niedziela, 11 stycznia 2015

Horror w Radomiu.

Istny horror zgotowali nam dzisiaj zawodnicy Cuprum Lubin. Nasz trzyosobowy skład pojawił się w radomskiej hali ok. godziny 16:30 i od razu zajął miejsca na trybunie. Cudownie było zobaczyć uśmiech na twarzy Pawła Siezieniewskiego, który jako pierwszy nas zauważył. Jeszcze lepiej czuliśmy się kiedy zobaczyliśmy jednocześnie zdziwienie i radość ma twarzy Łukasza Kadziewicza podczas gdy zaczęliśmy śpiewać pierwszą przyśpiewkę jeszcze przed meczem. Podczas samego spotkania ciężko było nam przekrzyczeć cały klub kibica Czarnych. Jeszcze ciężej było przekrzyczeć całą halę kibiców, która raz po raz włączała sie do śpiewania wraz z klubem kibica. Były jednak momenty (i to nie rzadko), kiedy na hali słychac było głos trzech lubińskich gardeł (sami nie spodziewaliśmy się, że będzie nam się to udawać tak często). Pod koniec meczu przeżyliśmy zawał z wiadomych, sportowych przyczyn. Wyjazd zaliczamy do tych jak najbardziej udanych! Do zobaczenia jutro! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz